Archiwum bloga

piątek, 8 czerwca 2012

Za sprawą tej okrutnej tradycji każdego dnia 6 tysięcy kobiet zostaje okaleczonych, z czego 30 % umiera. Pozbawione podczas krwawego „zabiegu” zewnętrznych organów płciowych na zawsze pozostają odarte z kobiecości . W imię tradycji…
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych w chwili obecnej na świecie żyje około 140 milionów obrzezanych kobiet, a co roku 2 miliony umierają w wyniku powikłań po tym strasznym zabiegu.
W wielu krajach afrykańskich panuje przekonanie, że między nogami kobiety znajduje się coś złego. Przychodzi ona z „tym” na świat, ale trzeba się „tego” pozbyć. Konkretnie chodzi o łechtaczkę oraz wargi sromowe większe oraz mniejsze. Według WHO występują cztery rodzaje obrzezania:
1. Wycięcie napletka łechtaczki oraz łechtaczki.
2. Wycięcie łechtaczki wraz z napletkiem oraz wewnętrznych warg sromowych.
3. Wycięcie całych narządów płciowych i zaszycie pochwy, w którą wprowadza się słomkę, by wydostawały się nią płyny - w tym przypadku kobieta kilka tygodni po zabiegu leży ze związanymi nogami, żeby rana się zrosła. Tak obrzezana kobieta podczas nocy poślubnej zostaje specjalnie nacięta, co przynosi jej dodatkowy, koszmarny ból.
4. Nakłuwanie, przekłuwanie, przypalania, wprowadzanie żrących substancji.
Wyobraźcie sobie - wieczorny upał, duszne powietrze, w koło natrętne robactwo. Kilkunastoletnia dziewczynka jest przytrzymywana przez matkę i kilka innych kobiet, które rozchylają jej nogi i zasłaniają oczy. Znachorka wyposażona w parzące zioła, tępy nóż, szkło lub kawałek zaostrzonego kamienia i zabiera się do pracy. Najpierw naciera łechtaczkę podrażniającymi roślinami, żeby zrobiła się większa. Gdy uzna, że spuchła już dostatecznie, zawiązuje ją nicią, w celu zatrzymania dopływu krwi i odcina ją krzyczącej z bólu dziewczynce w takim tempie, na jakie pozwalają jej tępe narzędzia. Potem wycina wargi sromowe. W tym momencie torturowana młoda kobieta często traci przytomność. Znachorka „zaszywa” zakrwawione ciało kolcami akacji i przeciąga grubą, białą nić, zostawiając jedynie kilkumilimetrowej średnicy dziurkę, żeby mogła się przez nią wydostawać krew i mocz. Miesiączka i oddawanie moczu to potworny, piekący ból dla okaleczonej kobiety. Na dodatek długotrwały, bo płyny wydostają się kropelka po kropelce. Kolejnych sześć miesięcy obrzezana dziewczynka spędzi w odosobnieniu, jako nieczysta. Jej krocze jest poszarpane, jakby skrzywdziły ją dzikie zwierzęta. Za kilkanaście tygodni po jej organach płciowych postanie tylko blizna, którą sadystyczny mężczyzna przetnie nożem podczas nocy poślubnej.

Wykonywany w niesterylnych warunkach zabieg pociąga za sobą masę powikłań. Najczęściej to krwawienie, tężec, posocznica, zakażenie wirusem HIV i śmierć.
Niestety, w przekonaniu wiernych tradycji, jeśli kobieta po zabiegu umiera (z wykrwawienia, w wyniku doznanego szoku, z bólu) oznacza to, że nie była dziewicą, więc zasłużyła na taką karę. A rodzice, zamiast płakać po dziecku, żałują tylko pieniędzy wydanych na obrzezanie i zainwestowanych w „puszczalską” córkę. Inną kwestią są urazy psychiczne, depresje i lęki. Seksualność kobiety poddanej obrzezaniu jest na zawsze zniszczona. Dziewczynki prowadzone na zabieg tak naprawdę nie wiedzą, co je czeka. Szczegóły rytuału pozostają dla nich tajemnicą, jednak spodziewają się czegoś wyjątkowego. Kiedyś czekano, aż dziewczynka osiągnie dojrzałość płciową, dziś obrzezane są już pięcioletnie dzieci. Noc przed zabiegiem spędzają w obecności przyszłych mężów w specjalnej chacie. Ci cieszą się, gdyż wiedzą, że obrzezana kobieta będzie im wierna, bo stosunki seksualne będą dla niej bardzo bolesne, więc na samą myśl o nich ogarniać ją będzie przerażenie. Tym sposobem mężczyzna staje się jedynym właścicielem jej ciała i jedynym czerpiącym przyjemność z seksu. Zadaniem kobiety jest zajście w ciążę i wydanie potomstwa. Warto dodać, że poród w przypadku obrzezanej kobiety często kończy się dla niej śmiercią, a czasami również dla dziecka.

Zazwyczaj obrzezania nie dotyczy tylko Afryki. W efekcie emigracji zawędrował też do Ameryki oraz Europy. Nie dotyka jedynie zacofanych, biednych środowisk - w ten sposób okaleczają małe dziewczynki także ludzie bogaci i wykształceni, ale zaślepieni tradycją. Jeśli nawet matce, pamiętającej swoje traumatyczne przeżycie z młodości, uda się uchronić córkę przed tak straszliwym bólem, zwykle ta jest wyklęta w rodzinie. Jako „otwarta” może być według nich tylko prostytutką. Nie ma szans na założenie rodziny i znalezienie męża, bo w świetle tradycji, wciąż jest niedojrzała, nieczysta, wyklęta.

3 komentarze:

  1. JEZU OKROPNE : o
    afryka jest okropna :(

    zapraszam : www.notopretty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy to przeczytałam popłakałam się i nie tylko ja bo moja mama też. To jest straszne. Gdy sobie pomyśle, że te biedne dziewczynki tyle cierpią a gdy umrą ich rodzice żałują że wydali kasę i myślą że nie była dziewicą! To okropne przecież to oczywiste że taka dziewczynka ma większe prawdopodobieństwo śmierci niż przeżycia tak okrutnego obrzędu! Modlę się i dziękuję Bogu, że nie urodziłam się w rodzinie z takimi tradycjami ani w Afryce. A z resztą jeśli uda im się przeżyć to co to za życie jeśli nawet prawdopodobnie nie będzie mogła wychować własnego dziecka bo pewnie przy porodzie umrze i nawet seks przynosi cierpienie. To okropne.

    OdpowiedzUsuń