Za sprawą tej okrutnej tradycji
każdego dnia 6 tysięcy kobiet zostaje okaleczonych, z czego 30 % umiera.
Pozbawione podczas krwawego „zabiegu” zewnętrznych organów płciowych na
zawsze pozostają odarte z kobiecości . W imię tradycji…
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych w chwili
obecnej na świecie żyje około 140 milionów obrzezanych kobiet, a co roku 2 miliony umierają w wyniku powikłań
po tym strasznym zabiegu.
W wielu krajach afrykańskich panuje przekonanie, że między
nogami kobiety znajduje się coś złego.
Przychodzi ona z „tym” na świat, ale trzeba się „tego”
pozbyć. Konkretnie chodzi o łechtaczkę oraz
wargi sromowe większe oraz mniejsze. Według WHO
występują cztery rodzaje obrzezania:
1. Wycięcie napletka łechtaczki oraz łechtaczki.
2. Wycięcie łechtaczki wraz z napletkiem oraz wewnętrznych
warg sromowych.
3. Wycięcie całych narządów płciowych i zaszycie pochwy, w
którą wprowadza się słomkę, by wydostawały się nią płyny -
w tym przypadku kobieta kilka tygodni po zabiegu leży ze
związanymi nogami, żeby rana się zrosła. Tak obrzezana kobieta
podczas nocy poślubnej zostaje specjalnie nacięta, co przynosi
jej dodatkowy, koszmarny ból.
4. Nakłuwanie, przekłuwanie, przypalania, wprowadzanie
żrących substancji.
Wyobraźcie sobie - wieczorny upał, duszne powietrze, w koło
natrętne robactwo. Kilkunastoletnia dziewczynka
jest przytrzymywana przez matkę i kilka innych kobiet, które
rozchylają jej nogi i zasłaniają oczy.
Znachorka wyposażona w parzące
zioła, tępy nóż,
szkło lub kawałek zaostrzonego kamienia i zabiera
się do pracy. Najpierw naciera łechtaczkę podrażniającymi
roślinami, żeby zrobiła się większa. Gdy uzna, że spuchła
już dostatecznie, zawiązuje ją nicią, w celu zatrzymania
dopływu krwi i odcina ją krzyczącej z bólu dziewczynce w takim
tempie, na jakie pozwalają jej tępe narzędzia. Potem wycina
wargi sromowe. W tym momencie torturowana młoda
kobieta często traci przytomność. Znachorka
„zaszywa” zakrwawione ciało kolcami akacji i
przeciąga grubą, białą nić, zostawiając jedynie
kilkumilimetrowej średnicy dziurkę, żeby mogła się przez nią
wydostawać krew i mocz. Miesiączka i oddawanie moczu to potworny,
piekący ból dla okaleczonej kobiety. Na dodatek długotrwały, bo
płyny wydostają się kropelka po kropelce. Kolejnych sześć
miesięcy obrzezana dziewczynka spędzi w odosobnieniu, jako
nieczysta. Jej krocze jest poszarpane, jakby
skrzywdziły ją dzikie zwierzęta. Za kilkanaście tygodni po jej
organach płciowych postanie tylko blizna, którą sadystyczny
mężczyzna przetnie nożem podczas nocy poślubnej.
Wykonywany w niesterylnych warunkach zabieg pociąga za sobą
masę powikłań. Najczęściej
to krwawienie, tężec, posocznica, zakażenie wirusem HIV i
śmierć.
Niestety, w przekonaniu wiernych tradycji,
jeśli kobieta po zabiegu umiera (z wykrwawienia, w wyniku
doznanego szoku, z bólu) oznacza to, że nie była dziewicą,
więc zasłużyła na taką
karę. A rodzice, zamiast płakać po dziecku,
żałują tylko pieniędzy
wydanych na obrzezanie i zainwestowanych w „puszczalską” córkę. Inną kwestią są urazy psychiczne,
depresje i lęki. Seksualność kobiety poddanej obrzezaniu jest na
zawsze zniszczona. Dziewczynki prowadzone na zabieg tak naprawdę nie wiedzą, co
je czeka. Szczegóły rytuału pozostają dla nich tajemnicą,
jednak spodziewają się czegoś wyjątkowego. Kiedyś czekano, aż dziewczynka osiągnie dojrzałość płciową, dziś obrzezane są
już pięcioletnie dzieci. Noc przed zabiegiem
spędzają w obecności przyszłych mężów w specjalnej chacie.
Ci cieszą się, gdyż wiedzą, że obrzezana kobieta będzie im
wierna, bo stosunki seksualne będą dla niej bardzo bolesne, więc
na samą myśl o nich ogarniać ją będzie przerażenie. Tym
sposobem mężczyzna staje się jedynym właścicielem jej
ciała i jedynym czerpiącym przyjemność z seksu.
Zadaniem kobiety jest zajście w ciążę i wydanie potomstwa.
Warto dodać, że poród w przypadku obrzezanej kobiety często
kończy się dla niej śmiercią, a czasami również dla dziecka.
Zazwyczaj obrzezania nie dotyczy tylko Afryki. W efekcie emigracji
zawędrował też do Ameryki oraz Europy. Nie dotyka jedynie
zacofanych, biednych środowisk - w ten sposób okaleczają małe dziewczynki także ludzie bogaci i wykształceni, ale
zaślepieni tradycją. Jeśli nawet matce,
pamiętającej swoje traumatyczne przeżycie z młodości, uda się
uchronić córkę przed tak straszliwym bólem, zwykle ta jest
wyklęta w rodzinie. Jako „otwarta” może być według nich
tylko prostytutką. Nie ma szans na założenie rodziny i
znalezienie męża, bo w świetle tradycji, wciąż jest
niedojrzała, nieczysta, wyklęta.
JEZU OKROPNE : o
OdpowiedzUsuńafryka jest okropna :(
zapraszam : www.notopretty.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGdy to przeczytałam popłakałam się i nie tylko ja bo moja mama też. To jest straszne. Gdy sobie pomyśle, że te biedne dziewczynki tyle cierpią a gdy umrą ich rodzice żałują że wydali kasę i myślą że nie była dziewicą! To okropne przecież to oczywiste że taka dziewczynka ma większe prawdopodobieństwo śmierci niż przeżycia tak okrutnego obrzędu! Modlę się i dziękuję Bogu, że nie urodziłam się w rodzinie z takimi tradycjami ani w Afryce. A z resztą jeśli uda im się przeżyć to co to za życie jeśli nawet prawdopodobnie nie będzie mogła wychować własnego dziecka bo pewnie przy porodzie umrze i nawet seks przynosi cierpienie. To okropne.
OdpowiedzUsuń